Tytuł: Turnip Boy Commits Tax Evasion
Rok wydania: 2020
Platforma: Nintendo Switch Lite
Czas: 4h 24m

Tym razem postanowiłam ukończyć krótkiego, małego, pikselowego indyka o… niesfornej rzepce, która nie chce płacić podatków na rzecz Burmistrza Cebuli (tak, podatki są obowiązkowe nawet w świecie warzyw i owoców) i za karę musi wykonać pewną ilość prac społecznych. Po drodze jednak trochę rozrabia i wpada na trop straszliwej intrygi. Tak w dużym skrócie.

Mam taki problem z tą grą, że nie do końca ją ogarnęłam umysłem i teraz zastanawiam się, czy po prostu w swoim no-skillu pominęłam jakieś ważne momenty/nie znalazłam jakiejś lokacji, czy też po prostu gra zostawia pewne wątki niedokończone i twórcy wracają do nich w kolejnej części. Albo wrócą do nich w przyszłości, bo może planują coś jeszcze. Albo po co były niektóre przedmioty, jak np. radioaktywny kawałek pizzy. No ale to ja i moje problemy. ;)

Już po pokonaniu ostatniego bossa możemy odblokować kolejną lokację – osobliwy pociąg, w którego kolejnych wagonach musimy pokonać wszystkich przeciwników, łącznie z ostatnim bossem – konduktorem. Nie udało mi się pokonać tego bossa i przyznam, że walka w pociągu mnie zmęczyła, więc nie próbowałam szczęścia po raz kolejny. Ale z tego co wiem, nie ma tam już żadnego wątku fabularnego, to po prostu taki challenge – chyba. Fajne jest to, że w pociągu pojawiają się różne dodatkowe postacie, które poszerzają nam znajomość lore uniwersum rzepki.

Fabuła gry jest mocno zakręcona i nie do końca poprawna politycznie (ale bez żadnego ubliżania komukolwiek, chodzi o lekko czarny humor i bliskie każdemu współczesnemu człowiekowi tematy “socjologiczne” typu banowanie TikToka). Jest trochę innych śmieszków i eastereggów związanych z popkulturą.
Oprawa graficzna to estetyczne, kreskówkowe piksele – wyglądają naprawdę sympatycznie.

Sam gameplay lekko przywodzi na myśl klasyczne tytuły z GameBoya, ale oczywiście mechaniki są odpowiednio uwspółcześnione. Nasza rzepka-rozrabiaka ma zresztą do dyspozycji mały arsenał (miecz, widelec, łopatę) do walk z mniejszymi i większymi przeciwnikami oraz mocno dziwacznymi bossami. W mojej opinii najgorszym bossem była zmutowana nastolatka z dodatkowymi kończynami i plująca kwasem, długo się z nią męczyłam. Nie, Turnip Boy nie jest trudną grą, po prostu ja mam fatalnego skilla – gracz ze sprawnym układem nerwowym poradzi sobie z tymi bossami bez żadnego problemu.
Do rozwiązywania zagadek logicznych, których też nie brakuje – ale są proste – służy nam natomiast konewka oraz… portale. Tak, takie same jak w hicie od Valve, co uznałam za wyjątkowo zabawne i urocze. Bohatera można przystrajać również w rozmaite, zabawne nakrycia głowy, które zdobywamy wraz z postępem w grze.

Nie wiem co więcej mogę napisać o Turnip Boy’u – to po prostu krótki (przejście zajmuje ok. 3 h, u mnie zajęło trochę dłużej, bo wcześniej rozgrzebałam tę grę i teraz zaczęłam grać od początku), zabawny indyk, przy którym można się odprężyć. Ładny, estetyczny, stylizowany na retro, ale nie bazujący ślepo na nostalgii. Bardzo fajna gra właśnie na handheldy.

Przede mną druga część, w której rzepka obrabuje bank – a przynajmniej tak sugeruje tytuł. :)

Subskrybuj
Powiadom o
guest

2 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
137

Warzywny kryminał. Czuć inspiracje Folwarku Zwierzęcego. Pograłbym gdyby było na androida

Ta strona używa plików cookies.
Jak wykorzystujemy Cookies
Jak wyłączyć cookies
AKCEPTUJĘ
2
0
Chętnie poznam Twoje przemyślenia, skomentuj.x